niedziela, 17 czerwca 2012

Kopciuszek..na targu ...

Wczoraj odwiedziłam Sandomierz...miasto cudne...ach no i niewielkie...oszołomił mnie dosłownie pisząc...targ(odbywa się w soboty...rozległy plac za mostem na Wiśle...nie sposób nie zauważyć... )..można było kupić króliczka w doniczce, małą murzyńską lalkę, pantofelek.............................................................................Kopciuszka.....wagę, świecznik, płyty gramofonowe...lody, buty, monety, drzwi, łóżka, szklanki...rowery, narty...firany,misia pluszowego, butlę gazową, aparat fotograficzny,fotel, hulajnogę. ....starocie, może nieco mniej sztuki ;)tylko trochę Podobny targ odbywa się w Gdańsku...zwie się....Jarmark Dominikański (trochę ponieważ odnaleźć się tam, to problemem...stoisk jest tak dużo, że ciężko obejść wszystkie)...W Trójmieście połączony jest on z wieloma imprezami i traktowany jako wydarzenie...( w sumie jest tylko raz do roku) w Sandomierzu co sobota( nie wiem jak w zimie). Ja uwielbiam jarmarki ...pchle targi...grzebalniki...kocham szperać w tym bałaganie...

piątek, 8 czerwca 2012

Ukulele i fotele....Lwów

Do bramy zaciągnął mnie niezwykły żyrandol..niczym z sali balowej..miał kryształki...mienił się w słońcu i...dyndał na wietrze ...zapuściłam nieco żurawia i wchłonęłam... w środku znajdowało się podwórko, które śmiało mogłoby konkurować z niejednym w designerskich czasopismach...artystycznych blogach... a było ...oj było tam i ukulele i obrazy i fotele i zwierzęta wkomponowane...i graffiti... i fontanna..i skromność i ...bogactwo...chwilo trwaj..pomyślałam...poczułam się jak w tajemniczym ogrodzie...gdzie wszystkich zakamarków nie widać i by poznać ...to odnaleźć je trzeba...

Hej tam gdzieś znad czarnej wody...

Ukraina...Karpaty...do pracy na koniu...wzdłuż rzeki...po rzece...rzeką... przez lasy i pola...i góry....i doliny...konie koniki kochane...zawieźcie mnie proszę...zawieźcie tam gdzie co dzień... Jedliśmy śniadanie...zwykła czynność przecież...wkładałam właśnie kanapkę do ust...gdy nagle kontem oka zobaczyłam ..mężczyznę na koniu ..za nim następnego...i już nie wiem...czy kolejny był naprawdę...czy jedynie mi się zdawało... przecież próżnia wokół totalna...o 7 rano??zapomniałam, że konie służą jeszcze jako środek transportu...do pracy...na przykład...wysoko w górach...samochód nie sprawdzi się i nie poniesie jak trzeba...wszystko wyglądało jak na westernie...oj ...tak...