piątek, 8 czerwca 2012

Ukulele i fotele....Lwów

Do bramy zaciągnął mnie niezwykły żyrandol..niczym z sali balowej..miał kryształki...mienił się w słońcu i...dyndał na wietrze ...zapuściłam nieco żurawia i wchłonęłam... w środku znajdowało się podwórko, które śmiało mogłoby konkurować z niejednym w designerskich czasopismach...artystycznych blogach... a było ...oj było tam i ukulele i obrazy i fotele i zwierzęta wkomponowane...i graffiti... i fontanna..i skromność i ...bogactwo...chwilo trwaj..pomyślałam...poczułam się jak w tajemniczym ogrodzie...gdzie wszystkich zakamarków nie widać i by poznać ...to odnaleźć je trzeba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz