piątek, 22 marca 2013

Ooty ...





  Jedzenie w Indiach jest ogromną przyjemnością...hmmm... jedzenie na ogół jest przyjemnością...przynajmniej dla mnie...uwielbiam się delektować... Indyjskie bazary to morze smaków i zapachów...pozwalają odpłynąć ....ci bardziej zainteresowani odkryją znacznie więcej niż widać na pierwszy rzut oka...rzodkiew wielkości marchewki, czerwone banany..maniok...bengal fruit...oraz wiele wiele innych smakołyków, których w Polsce  na..."zieleniaku"   nie ma... Zdjęcia zrobione zostały na bazarze w Ooty (w stanie Tamil Nadu, w czeluściachw Nilgiri hills ) ... w miejscu gdzie przebiega wąskotorówka łącząca Ooty z Mettupalayam....
  Do Ooty przyjechaliśmy ok południa...autobusem z Mysore (ok 125 km ...5 godzin jazdy) Już na początku Main Bazar znaleźliśmy nocleg ...za 250 rupees ( ok 13 zł...za pokój dwuosobowy...co prawda nocleg w piwnicy zaadaptowanej na hotel..wraz z czułymi wąsaczami ...brązowej maści...ale ja karaluchy lubię,są znacznie bardziej przyjazne od komarów) po drodze ...widoki ...niezapomniane...wzgórza porośnięte herbatą i kawą... niczym z reklamy...a nie przereklamowane...zieleń i piękno nie do opisania ! Piwo nadal zakazane:) więcej o piwie w następnym poście....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz